Pomysłodawcą i organizatorem tego wyjazdu był Mateusz Goliszek – właściciel Gravity Blankets Polska, partner biznesowy Social Elite, a prywatnie – mój przyjaciel. Wyjazd do Irlandii na Dzień Świętego Patryka i wypicie zimnego, gęstego Guinessa z przyjaciółmi i partnerami firmy było jednym z Jego marzeń.
A ponieważ współpracujemy już wiele lat i osiągamy razem duże sukcesy na, to jeździmy na takie wyjazdy regularnie. Zazwyczaj raz do roku.
Regularnie, bo okazji do świętowania jest wiele. Czy Mateusz zrealizował swój cel?
Oczywiście. Jeśli chodzi o nas, to każdy zgodzi się, że były to 3 bardzo intensywnie dni, podczas których przeżyliśmy wspólnie wiele wspaniałych chwil.
Wyjazd to była też idealna okazja, by poznać bliżej osoby, z którymi na co dzień rozmawiamy na Slacku czy telefonicznie, dogadując ważne sprawy przy realizacji wspólnych projektów.
Ja jestem szczęśliwy, bo spędziłem ten czas z wyjątkowymi osobami, które uwielbiam. Z osobami, z którymi już od wielu lat konsekwentnie realizujemy kolejne cele i spełniamy marzenia.
Wszyscy zasłużyliśmy na to, by świętować i cieszyć się, że zrealizowaliśmy kolejny etap rozwoju firmy – etap, o którym jeszcze niedawno tylko rozmawialiśmy. A dzisiaj to po prostu rzeczywistość.
Także cały wyjazd to było wspaniałe przeżycie.
Poniżej zobaczycie kilka zdjęć i filmów. Być może będą dla Was inspiracją, by również wybrać się na taką wycieczkę.
Naprawdę warto.
Irlandia jest piękna, a widoki zapierają dech w piersiach. Sami zobaczcie.
Wzięliśmy udział w paradzie organizowanej w Dublinie z okazji Dnia Świętego Patryka. Tego dnia dobrym zwyczajem jest ubranie się na zielono i oczywiście kosztowanie dobrego whiskey.
Oczywiście, nie o wszystkim wypada pisać, ale co mogę napisać… to był jeden z takich wyjazdów, które pamięta się całe życie. Z różnych powodów 🙂
Taki już urok wyjazdów integracyjnych.
Wyobraźcie sobie na przykład Łukasza, który jednego wieczora tak dobrze bawił się w Dublinie, że z tego wszystkiego zostawił w pubie swoją jedyną kurtkę.
Najzabawniejsze jest to, że kolejnego dnia jechaliśmy na klify Moheru – a tam wieje konkretnie. Jeżeli normalnie w Irlandii na co dzień jest wietrznie, to tam poziom wietrzności był naprawdę ekstremalnie wysoki.
Klify Moheru to odcinek klifowego wybrzeża Oceanu Atlantyckiego w zachodniej części Republiki Irlandii. By dotrzeć w to miejsce, mieliśmy do przejechania spory kawałek drogi, ale zdecydowanie było warto.
Widoki fantastyczne! Dodatkowo mieliśmy duże szczęście, bo dopisała nam pogoda. Zobaczcie kilka zdjęć.
Kolejnego dnia odwiedziliśmy Park Narodowy Killarney, w którym spędziliśmy kilka godzin. Co tu dużo pisać – przepiękne miejsce!
Do Wrocławia przylecieliśmy w Niedzielę przed północą. Mimo późnej pory to kolejnego dnia wszyscy wróciliśmy do firmy z nowymi pokładami energii.
Jak oceniasz ten wpis?
Kliknij na gwiazdkę, aby ocenić
Średnia ocen 5 / 5. Liczba głosów 2
Jeszcze nie oceniono wpisu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi!