Jeśli się nie znamy, to ja nazywam się Łukasz Bartos i od 2 lat pracuję z Dawidem zajmując się profesjonalnym copywritingiem w Social Media – tworzę treści, planuję strategie i działania w Social Mediach.
W tym artykule pokażę Ci…
A także lepszej czytelności bloga i po prostu tworzenia bardziej wartościowych treści, do których ludzie z chęcią chcą wracać.
Jeśli szukałeś już porad w Google, to wiesz, że wręcz ocieka on w artykuły pod tytułem: „treści, które konwertują i sprzedają”, „jak prowadzić bloga” i wiele podobnych.
Musisz jednak wiedzieć, że te artykuły mogą być zupełnie bezużyteczne, jeśli nie uwzględnisz tego, o czym dziś napiszę.
Czy tylko treść odgrywa rolę w zwiększeniu liczby odwiedzin na Twoim blogu i zaangażowania czytelników pod treściami, które tworzysz? Jasne, że nie. Ważny jest jeszcze szereg wielu innych czynników. Jakich?
To zależy, kogo o to zapytasz. Jeśli zapytasz architekta strony www, to może powiedzieć, że ważny jest układ strony, jej stylistyka i wygląd jej elementów. Właściciel biznesu może powiedzieć, że ważne jest umiejscowienie przycisków, wartości przekazywane w treściach i strategiczne elementy. Copywriter może powiedzieć, że ważne jest to, czy treści są ciekawe, przekonujące i użyteczne dla odbiorcy. Kto ma rację?
Myślę, że nikt. Kluczem do sukcesu jest to, aby nie ograniczać się tylko do swojej perspektywy i potrafić połączyć wiele ważnych elementów – każdy z nich jest jak cegiełka, która odpowiada za pewien % efektu końcowego.
Jednak moim zdaniem najważniejsza jest DOBRA TREŚĆ.
Na pewno widziałeś już wiele blogów, które nie miają rewelacyjnego designu czy strategicznie rozłożonych przycisków, ale te blogi są czytane. Dlaczego?
Dlatego, że bronią się dobrą treścią. Nie usłyszałem jednak nigdy stwierdzenia: „no czytam bloga XY, co prawda jego treść jest gówniania, ale wygląda za to rewelacyjnie”. Zgaduję, że Ty też nie słyszałeś takiego wyznania. No więc właśnie.
Jeśli pozwolisz, to pokażę Ci, na co najpierw warto kłaść nacisk, przy prowadzeniu bloga, zanim wdamy się w jakąś wyższą filozofię i zaawansowane copywriterskie techniki. Najpierw fundamenty.
WAŻNE: Pamiętaj, że nie zrobisz wszystkiego na raz. Ilość wskazówek i elementów, na które warto zwrócić uwagę, mogą być na początku przytłaczające, dlatego polecam Ci stawiać kroki po kolei i skupiać się na tym, aby każdy elment, na którym się skupiasz, był bardzo dokładnie dopracowany.
Niech Twoim priorytetem na następne tygodnie, a nawet miesiące stanie się szlif Twojego warsztatu copywriterskiego. Od czego warto zacząć?
Pierwszym krokiem w całym procesie nauki copywritingu jest dowiedzieć się, kim są osoby, do których piszesz. Dopiero kiedy ich poznasz, będziesz wiedział, jakim językiem do nich pisać. Będziesz wiedział, jakich argumentów używać. Dowiesz się, kim są, jakie mają wątpliwości i co stanowi dla nich największe wyzwania.
Oto niektóre miejsca, w których możesz poznać swoich odbiorców:
Nie wiesz, o czym pisać? Nie wiesz, co będzie przekonujące? Na Twoim miejscu wszedłbym na fora, w których są Twoi potencjalni klienci. Zobaczyłbym, co Ci ludzie piszą i wszystko starannie wynotował.
Ani Ja, ani Ty nie jesteśmy w stanie zrozumieć wszystkich ludzi na świecie – poznać ich doświadczeń, problemów, czy marzeń.
Ale kto powiedział, że musimy wymyślać z głowy? Nie musimy! Możesz zobaczyć, co Ci ludzie sami piszą, a potem napisać poradę / odpowiedź na pytanie, na które wiele miesięcy szukali odpowiedzi.
Wskazówka: Przed przeszukiwaniem for internetowych zrób listę hipotetycznych problemów, jakie MOGĄ MIEĆ Twoi potencjalni klienci / sytuacji, których doświadczają. Następnie wpisz to, co wynotowałeś w wyszukiwarce dopisując “forum”. Na przykład: “brak chęci do nauki forum”.
Robiąc analizę for internetowych zwróć uwagę na:
Nie wiesz od czego zacząć? Kilka miesięcy temu Dawid napisał artykuł o 10 zasadach copywritingu. To może być dla Ciebie dobry start: 10 żelaznych zasad pisania dobrych treści.
Zanim się zachwycisz swoim nowym pomysłem i przystąpisz do tworzenia swojego małego dzieła literackiego, zastanów się, czy na miejscu swojego odbiorcy chciałbyś o tym czytać? Szczerze.
Błędem, jaki popełnia wiele osób jest w moim odczuciu to, że próbują pisać o wszystkim. Często tylko o tym, co jest ważne z ich puntku widzenia.
PRZYKŁAD: Przedsiębiorca może myśleć, że dla klienta znaczenie ma przedługa historia firmy niczym z Wikipedii, gdzie w rzeczywistości ta historia nie ma większego znaczenia dla odbiorcy (przynajmniej w tej informacyjnej formie). To częste zjawisko. Jeśli robimy coś przez 15-20 lat to po pewnym czasie zamykamy się w takim umysłowym pudełku. Wydaje się nam, że to, co my uważamy za ważne, powinno być ważne dla klientów.
Z doświadczenia wiem, że najlepsze artykuły to te kierowane do konkretnego odbiorcy, w których piszemy o tym, co dotyczy jego sytuacji. Po drugie – najlepszą czytalność mają te blogi, które skupione są wokół jednej tematyki. Dlaczego tak jest?
Dlatego, że jak coś jest do wszystkiego, to jest… no właśnie… to jest do niczego.
Pisząc o wszystkim skazujesz się na porażkę. To tak jakby Porshe zajmowało się sprzedażą aut i podwójnej lasagne na wynos. To nie ma sensu. Tak samo jak prowadzenie bloga o wszystkim nie ma sensu. Dlatego wybierz tematykę wokół, której chcesz pisać i skup się na niej.
Pamiętaj, że człowiek, który wchodzi na Twój blog, prawdopodobnie nic o Tobie nie wie. Skupiając się na konkretnej dziedzinie, np. motoryzacji, finansach, pływaniu, czy poradach zdrowotnych łatwiej mu zrozumieć, kim jesteś i w jaki sposób możesz pomóc mu rozwiązać jego problem / zrealizować cel.
Gdy już wybierzesz swoją tematykę, to zaczniesz przyciągać ludzi, dla których jest ona ważna/potrzebna.
Na samym początku warto wybrać 4-5 największych problemów grupy docelowej, a następnie napisać artykuły, w których rozwiążesz te problemy przy okazji oferując swoją pomoc (np. na końcu artykułu pisząc, w jaki sposób i w jakich sytuacjach pomagasz).
Treści, które piszę ja i instrukcję obsługi żelazka może łączyć jedna rzecz – oba teksty mogą być najwyższej jakości. Tylko jeden będzie dowcipny, obrazowy i uczył rzeczy, których czytelnik jest ciekaw i chce je wiedzieć, a drugi… no nie będzie porywającą lekturą.
Gdy mam na myśli pisanie treści o wysokiej jakości, to mówię o tym, że będzie ona nie tylko oparta o fachową i rzetelną wiedzę z Twojej branży, ale także, że będzie o niebo ciekawsza, niż instrukcje tego przypalającego koszule i nigdy nie współpracującego ustrojstwa, czyli żelazka.
Osobiście nie lubię żelazka, ale lubię dzielić się tym, co wiem. Jeśli chcesz, to na warsztacie z Facebooka „Jak zaistnieć i zarabiać na Facebooku”, pokażę Ci schematy, z których korzystam, kiedy piszę agażujące treści.
Jak pisać ciekawie? Ja na przykład przeważnie staram się pisać tak, jakbym pisał do przyjaciela (z wyłączeniem niektórych branż, w których mogłoby to być źle odebrane). Czasem, gdy napiszę coś skomplikowanego, zastanawiam się, jakbym to powiedział swojemu przyjacielowi.
Robię to, ponieważ chcę być jak najbardziej autentyczny. Chcesz zobaczyć, jakie zasady stosuję pisząc teksty? Zerknij na artykuł Dawida (psst…, nie wiem czy wiesz, ale to on mnie nauczył copywritingu. Gdy zaczynałem ogarniać, jak pisać, żeby pisać fajnie, to właśnie te zasady, jako pierwsze wpoił mi Dawid) Przeczytaj artykuł 10 żelaznych zasad dobrego copywritingu.
W dzisiejszych czasach copywriting to taka super moc, która pozwala Ci się wyróżnić spośród niezliczonej ilości treści, która każdego dnia powstaje w Internecie.
Jak się wyróżnić? Co zrobić, aby ludzie czytali nasze teksty z przyjemnością?
Wskazówka: Twoje artykuły powinny dawać wiedzę merytoryczną; budować świadomość dlaczego to, o czym piszesz jest ważne; pokazywać rozwiązania; pozycjonować Cię jako eksperta; budować relację z czytelnikami oraz rozbijać wątpliwości, jakie mają Twoi klienci.
Czego oczekujesz od swojego czytelnika? Chcesz, żeby zapisał się do newslettera, kupił produkt, a może zostawił komentarz? Czyli zależy Ci na konwersji…
Konwersja, to nic innego jak zachowanie, na którym Ci zależy, żeby człowiek go dokonał. To może być zapis na „newsletter”, zakup w sklepie internetowym czy pobranie darmowych materiałów z Twojej strony.
Musisz sam zastanowić się, jak możesz wpłynąć na poprawę konwersji w kontekście tego, na jakim zachowaniu Ci zależy i kim jest Twój odbiorca.
Jeśli chcesz powiększyć bazę mailingową, to dobrze sprawdza się zaoferowanie czegoś w zamian. Na przykład? Na koniec tego artykułu umieściłbym taką informację: „Jeśli chcesz poznać 45 sposobów na zwiększenie popularności Twojego bloga, pobierz darmowy poradnik! Wpisz adres e-mail, a Ja go prześlę na Twoją skrzynkę”
Jeśli podrzucasz mu wartościowe i fajnie napisane artykuły raz na jakiś czas, to na pewno chętnie poda swój e-mail, by być informowanym o kolejnych nowościach. Nie zrobi tego jednak, jeśli Twoje CTA (Call to action) nie będzie widoczne i proste.
Przykład: Załóżmy, że zależy Ci na tym, aby zwiększyć liczbę osób, zapisujących się na listę mailingową.
Umieść w widocznym miejscu przycisk do subskrypcji newslettera bloga. Najlepiej logicznie dopasować CTA do treści (np. opisujesz problem i oferujesz jego rozwiązanie).
Obszar przycisku (call to action) powinien wyróżniać się na tle całej strony i treści, na przykład, za pomocą koloru, granic, itp.
Należy pamiętać, żeby w jednym artykule najlepiej użyć jednego Call to action. Nie chcemy, aby użytkownik zgubił się pomiędzy apelami: „Subskrybuj!”, „Kup!”, „Pobierz”, nie wiedząc, co ma wybrać, prawda?
Samo CTA można, a nawet trzeba używać kilka razy na tej samej stronie, zwłaszcza, jeśli post jest długi, nich jednak będzie to to samo wezwanie do działania.
Piszę o tym, ponieważ sam popełniłem ten błąd, kilkukrotnie. Gdy skończę pisać artykuł czuję dumę, mam poczucie, że moim obowiązkiem wobec ludzkości jest go jak najszybciej opublikować!!
No cóż, jak pokazuje doświadczenie nasze oczy po którymś razie czytania tej samej treści ignorują literówki i błędy stylistyczne. W naszej głowie to brzmiało dobrze, teraz nam to brzmi dobrze, ale to wcale nie znaczy, że czytelnikowi tak zabrzmi.
Rada perfekcjonisty: zostaw swój wpis w samotności na jakiś czas. Nawet, jeśli wydaje Ci się, że Twój wpis jest napisany świetnie i zwróciłeś uwagę na wszystko. Zapewniam Cię, że nie zwróciłeś.
Przeczytaj go jutro albo pojutrze. Być może, gdy wrócisz do tematu “ze świeżą głową”, stwierdzisz, że któryś tam fragment wcale nie jest taki potrzebny, inny wymaga doprecyzowania, a tak w ogóle to trochę to chaotycznie napisane.
Zawsze znajdzie się coś, co można udoskonalić. Dopiero po takim odleżeniu i wprowadzeniu zmian w artykule, śmiało możesz puszczać swoje arcydzieło w świat.
Być może myślisz, że to niepotrzebne, że liczy się sedno i tak dalej, ale pamiętaj, że wśród Twoich czytelników może znaleźć się kilku zagorzałych “gramatycznych nazistów”. Byłych nauczycieli, miłośników poprawności stylistycznej albo tych, którzy po prostu czytają teksty nie po to, żeby się czegoś dowiedzieć, a znaleźć jak najwięcej błędów.
Wciąż chcesz nacisnąć przycisk “Publikuj”? Jeśli goni Cię czas, to przed publikacją, daj ten artykuł komuś ze znajomych do przeczytania i poproś o bycie krytycznym.
Dlaczego? A no bo ta nieszczęsna konwersja jest ściśle powiązana z ruchem na Twojej stronie. Warto mieć pewność, że w godzinę publikacji Twoi czytelnicy mają czas, chęci i siłę na czytanie Twoich wpisów.
Im większy ruch pojawi się na stronie chwilę po opublikowaniu wpisu, tym lepiej dla Ciebie, konwersji, pozycjonowania w Google i w ogóle dla świata.
Dlatego dobrze jest znać swoich odbiorców, wiedzieć w jakich godzinach spędzają czas w Internecie i tak dalej. Skąd?
Tego się dowiesz z artykułu o grupach odbiorców i dzięki Google Analytics (to narzędzie pokaże Ci, kiedy i w jakim czasie Twoją stronę odwiedza najwięcej ludzi). Będzie to wskazówką, kiedy dokładnie dodać wpis na stronie internetowej).
Jeśli masz Fanpage, to na początku możesz opierać się o dane statystyk Facebooka, bowiem jest spore prawdopodobieństwo, że Twoi czytelnicy na fb i blogu to te same lub podobne do siebie osoby.
Co zrobić, gdy opublikowałeś artykuł na blogu? Ostatnią sprawą jest to, aby poinformować o tym ludzi.
Więc, jeśli masz Instagrama, Facebooka (i grupę na Facebooku), LinkedIna, Snapchata… obojętnie – daj znać swoim znajomym, fanom, współpracownikom, obserwatorom o tym, co się pojawiło na Twoim blogu – zamieść w tym wpisie krótką notatkę o czym jest i dlaczego warto go przeczytać.
Oto przykład takiej zajawki:
Wielu blogerów nie poświęca należytej uwagi czcionkom. A szkoda! Oczywiście, stylowa czcionka nie uratuje złej treści, ale zła czcionka może zniszczyć dobrą.
Na co zwrócić uwagę wybierając czcionkę?
Oto podsumowanie działań, które możesz wdrożyć już dziś.
Jeśli jest coś, czego nie rozumiesz, napisz w komentarzu.
Co jeszcze? Bądź spójny. Niech czcionki, grafiki, treści, styl pisania, tematyka będą i spójne, i charakterystyczne dla Ciebie. Jeśli masz swój własny styl, nie rezygnuj z niego. To, o czym piszę to sugestie. Jedno jest pewne…
Dopóki nie przetestujesz tych elementów, to nie zrozumiesz, na co czytelnik reaguje najlepiej.
Jest jeszcze jedno przed czym chcę Cię ostrzec. Możesz mieć pokusę, aby inspirować się tym, co robi Twoja konkurencja. Zrobisz co uważasz. Ja Ci to odradzam. Pomyśl tylko, co by się stało, gdyby ludzie zauważyli, że próbujesz kopiować kogoś innego…
Pamiętaj też, że to, co działa u innych, może nie działać u Ciebie. Najlepsze jest to, że często nie działa też u osób, od których się kopiuje. Najgorsza jest bezmyślność w działaniu.
Musisz sam sprawdzić, na co Twoi czytelnicy zareagują najlepiej.
Aby to zrobić, poznaj odbiorcę tak dobrze, jak to tylko możliwe. Od tego, co chce czytać, po informacje o tym, w jakich godzinach i warunkach czyta. Postaw na jakość – tekstów, informacji. To się obroni zawsze. (Chcesz wiedzieć więcej? Tu znajdziesz dodatkowe porady).
Do dzieła! Życzę Ci samych sukcesów.
Łukasz!
PS. Prowadzisz bloga? Wstaw w komentarzu link! Chętnie go poczytam Masz pytania? Zadaj! Chętnie na nie odpowiem.
Powodzenia w podróży z blogowaniem! Trzymam za Ciebie kciuki.