Cześć, tu Dawid Bagiński. Koncepcja tego artykułu jest całkowicie inna, niż wszystkie, które do tej pory publikowałem na moim blogu. Jest tak, ponieważ ten artykuł to… wywiad z Sylwią Cygan – właścicielką marki SO FLUFFY – specjalizującej się w produkcji ubrań i bielizny z najwyższej jakości włoskiego jedwabiu. A prywatnie – moją życiową partnerką 🙂.
Chwilę zastanawiałem się, czy to dobry pomysł, by dzielić się z Wami historią Sylwii, ale za moment pomyślałem: „dla tylu osób, które znają Sylwię, Jej historia stanowi inspirację. Dlaczego więc miałbym się z nią nie podzielić z moimi czytelnikami?”.
Jestem dumny, że Sylwia osiągnęła tak wiele, a najlepsze dopiero przed nią. Poza tym – lubię się dzielić dobrymi historiami!
Poza tym może akurat jesteś w sytuacji, gdy na Twojej drodze pojawiły się przeszkody. Może straciłeś/aś wiarę w siebie. Może coś nie ułożyło się po Twojej myśli.
Myślę więc, że historia Sylwii da Ci motywację i siłę do działania.
Dodatkowo da Ci odpowiedzi na wiele pytań, które możesz mieć… i będzie to tzw. kobiecy punkt widzenia 🙂. Dowiesz się między innymi:
- Czy można tak po prostu odejść z etatu i bez dużego biznesowego doświadczenia spełnić marzenie o własnym biznesie modowym?
- Czy można mieć w życiu tzw. work-life balance, prowadząc biznes?
- Jak wygląda zderzenie z własnym biznesem, gdy wcześniej pracowało się na etacie?
- Czy motywacja jest potrzebna, by prowadzić biznes?
- A nawet… jak wpływał na nas i na nasze biznesy fakt, że jesteśmy z Sylwią parą?
Typowo biznesowe zagadnienia poruszone w artykule:
- Co zrobić, gdy pierwsze produkty okazują się niewypałem? I rzeczywistość weryfikuje nasze plany i ambicje?
- Co zrobić, by z roku na rok marka rosła, jak na drożdżach?
- Jak ważne są Social Media w budowaniu marki… i dobre zdjęcia?
- Co stanowiło przełomowy moment w rozwoju marki SO FLUFFY?
Aha, jeszcze jedno! Wywiad przeprowadził z Sylwią Łukasz – menedżer projektu Social Elite. Myślę, że byłoby trochę dziwnie, gdybym to Ja zadawał te pytania (w końcu dobrze znam całą historię, bo cały czas byłem obok).
Pomyślałem więc, że tak będzie bardziej autentycznie. No i tyle ode mnie. Teraz zapraszam Cię do lektury.
Rozmowa z Sylwią Cygan – założycielką marki SO FLUFFY
Łukasz: Cześć Sylwia. Przygotowałem do Ciebie sporo pytań… ale zanim je zadam, mam małą prośbę. W związku z tym, że część osób czytających ten artykuł może nie znać jeszcze marki SO FLUFFY, opowiedz, proszę krótko o niej i o sobie
Sylwia: Jestem założycielką marki SO FLUFFY, która specjalizuje się w produkcji ubrań i bielizny z najwyższej jakości 100% włoskiego jedwabiu. Nasze produkty projektowanie i szyte są w Polsce – we Wrocławiu i dedykujemy je kobietom, które cenią sobie jakość, klasę i naturalne materiały.
Dodatkowo produkty SO FLUFFY nie tylko wspaniale wyglądają, ale dodatkowo wspomagają dbanie o urodę. Na przykład – jedwabne gumki dbają o dobrą kondycję włosów, a poszewki pomagają zapobiegać niszczeniu się skóry w trakcie snu.
Chodzi o tak zwane zmarszczki senne… (wiele kobiet na pewno wie, o czym piszę 🙂).
Jeżeli chodzi zaś o sprzedaż, to opieramy ją głównie o sklep internetowy sofluffy.pl. Sprzedajemy też nasze produkty dla innych firm.
Łukasz: A co jeśli chodzi o kolekcje SO FLUFFY? Sama je projektujesz?
Sylwia: Ja zajmuję się koncepcją i pomysłem na produkty. W firmie zatrudniam konstruktorkę, która wykonuje prototypy. Tak dopracowujemy produkt, który potem trafia do szwalni i na końcu do sklepu internetowego. A stamtąd prosto od naszych fanek.
Początki SO FLUFFY
Łukasz: Dziękuję. Twoja marka rozwija się świetnie, ale wiem, że nie zawsze tak to wyglądało. Cofnijmy się o kilka lat do tyłu. Powiedz mi, czy prowadziłaś już kiedyś firmę? Przed SO FLUFFY? Jakie są Twoje wcześniejsze doświadczenia z biznesem? Rozwijałaś już podobny projekt?
Sylwia: Nie, nic tych rzeczy 🙂. Zaczynałam po studiach od pracy na etacie w jednej z firm zajmujących się ekspertyzami środowiskowymi. Przyszłam na praktyki, dostałam pracę i tak pięłam się po szczeblach kariery. Tak, jak to bywa w życiu wielu osób.
Nie było to nic związanego z modą, którą interesowałam się od dziecka.
W pracy na etacie spędziłam 5 lat, to była świetna firma. Fantastyczni ludzie. Czułam się tam bardzo dobrze. Jednak od zawsze ciągnęło mnie do spełnienia swojego największego marzenia, jakim było projektowanie ubrań.
Łukasz: Jak długo myślałaś o ruszeniu z biznesem? Ile czasu upłynęło od myśli o biznesie do realizacji?
Sylwia: Myślałem o tym ponad rok, zanim podjęłam decyzję o odejściu z etatu.
Łukasz: I co było potem?
Sylwia: Cała moja przygoda zaczęła się kocyków z wełny merino. Zobaczyłam, że na Instagramie produkt ten zyskał bardzo dużą popularność i postanowiłam, że też będę go sprzedawała.
W Polsce byłam pierwsza. I tak powstała marka sofluffy.pl. Swoją drogą nazwę marki wymyśliliśmy z Dawidem na plaży. A jeżeli chodzi o produkcję, to pierwsze koce robiła moja mama po godzinach swojej pracy. A Ja?
Ja pakowałam paczki i prowadziłam social media. Jak to mówią: od czegoś trzeba zacząć… 🙂. To był też czas, gdzie intensywnie uczyłam się prowadzenia firmy.
Pewnie zapytasz: „dlaczego akurat wtedy zdecydowałam się uruchomić własny biznes?”.
Łukasz: Byłaś bardzo blisko…
Sylwia: Złożyło się na to wiele czynników. Z jednej strony byłam coraz mniej zadowolona z pracy i projektów, które robiłam. Nie kręciło mnie to, a z drugiej strony moim największym marzeniem było zostanie projektantką.
Śledząc trendy zobaczyłam rosnącą popularność kocyków z wełny merynosa, które – jak się potem okazało… były dobre na start.
Jednak później okazały się niezbyt trafionym produktem. Wtedy zrozumiałam, że nie zawsze to, co podoba się Tobie, jest materiałem na dobry produkt.
Biznesu nie można tworzyć na podstawie zgadywania.
Łukasz: No właśnie. A jak już jesteśmy przy błędach. Powiedz, czy od razu było dla Ciebie jasne, co robić? Miałaś jakieś dylematy i wątpliwości związane z prowadzeniem własnej firmy? Jakie były Twoje największe wyzwania? Co było dla Ciebie całkowicie nowe?
Sylwia: Dobre pytanie… Tak naprawdę to wszystko było dla mnie nowe!
Po 5 latach pracy na etacie czułam się, jak bym obudziła się w innym świecie, w którym wszystkiego muszę uczyć się na nowo.
Myślę, że wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, ale prowadzenie firmy to inny świat w porównaniu z pracą etatową. Musiałam się wszystkiego nauczyć. Jak znaleźć dobrych pracowników? Jak znaleźć dobrych dostawców? Marketing. Strategia firmy. Dużo tego było. To nie było tak, że firma po prostu wypaliła.
Stworzenie modelu biznesowego zajęło czas. Sam pomysł musiałam sprawdzić… a jak wspomniałam, koce okazały się niewypałem. Dlatego w międzyczasie, zaczęłam produkcję, testowałam produkty i znalazłam hity sprzedażowe.
Dograliśmy z Dawidem marketing i z roku na rok moja marka rosła.
Łukasz: Wiele się mówi, że biznes to nie jest tylko to, co widać. Że to też wiele osobistych poświęceń i decyzji na co dzień, których osoby z zewnątrz nie dostrzegają, a bywają naprawdę trudne. Czy są takie rzeczy u Ciebie? Takie osobiste pragnienia, które musiałaś poświęcić dla dobra Twojej marki i biznesu?
Sylwia: Pierwsze 2 lata były bardzo trudne. Kosztowały mnie wiele wysiłku, pracy po nocach i poświęcenia. Musiałam się też wszystkiego nauczyć. Od prototypowania produktów, po zatrudnianie pracowników, czy rozwój profili społecznościowych.
Nawet jeżeli te rzeczy można zlecić, to cieszę się, że się ich uczyłam, bo teraz mam pojęcie o tym, co dzieje się na poszczególnych etapach mojej firmy.
To się nie działo z dnia na dzień. Wymagało czasu i zaangażowania.
Łukasz: Czy były takie momenty, kiedy traciłaś motywację? Jeśli tak, to co Ci wtedy pomogło? Co sprawiało, że się nie poddawałaś?
Sylwia: Było wiele momentów, w których byłam zmęczona i przepracowana. Wtedy różnie z motywacją. Ale zamiast myśleć o motywacji: po prostu robiłam swoje. Poza tym, wiedziałam, na co się piszę.
W pewnym momencie życia zdałam sobie sprawę, że najpierw muszę zacząć działać, żeby mieć motywację. A nie czekać na motywację, żeby zacząć działać. Tak to wygląda.
Proste, ale zmienia nastawienie do wszystkiego. Dzięki temu – nawet jeżeli jest ciężej (a często jest), po prostu robisz to, co jest do zrobienia.
Rozwój marki SO FLUFFY
Łukasz: A co uważasz za taki przełomowy moment w rozwoju Twojej firmy — SO FLUFFY? Dlaczego akurat ten?
Sylwia: Przede wszystkim jeden z pierwszych dostawców zdzierał ze mnie pieniądze i pewnego dnia zdenerwowałam się i postanowiłam zatrudnić swój własny zespół. Wtedy zrozumiałam, że chcę mieć blisko siebie ważne dla firmy osoby. To zupełnie inny komfort pracy.
Drugim takim momentem, było rozpoczęcie mocnego marketingu w social mediach.
- Uruchomienie reklam.
- Założenie mailingu.
- Realizacja profesjonalnych sesji zdjęciowych.
Wiele firm tego nie robi, a jest to w dzisiejszych czasach wręcz obowiązek.
No i oczywiście pandemia. Gdy centra handlowe były zamknięte, wykorzystaliśmy szansę. Uderzyliśmy mocno z marketingiem, mieliśmy już świetne produkty no i poszło.
Łukasz: A co uważasz za swój największy sukces? Z czego jesteś najbardziej dumna?
Sylwia: Dojście do tego etapu życia, w którym jestem. Sukces finansowy firmy. Świetny zgrany zespół. No i to, że firma dzięki procesom i odpowiednim ludziom działa bez mojego aktywnego zaangażowania. Ja mogę skupić się na rozwoju firmy lub życiu prywatnym.
Poza tym dla mnie też sukcesem jest to, że jestem po prostu niezależna.
Łukasz: Muszę zapytać Cię też o Instagram… bo wygląda świetnie i widać, że prowadzisz go bardzo świadomie. Jak to robisz? Chyba masz ten estetyczny zmysł, co?
Uważam, że prowadząc markę odzieżową, trzeba mieć zmysł estetyczny. Modę trzeba czuć.
Sylwia: W przypadku mojego profilu ten zmysł ma bardzo duże znaczenie.
Drugim ważnym elementem jest to, że wiem, co się klika, ponieważ spędzałam dużo czasu, aby się tego nauczyć. To nie jest takie publikowanie dla publikowania. Mamy to dobrze przemyślane.
Ważne jest też to, aby umieć odpowiednio pokazać produkty, aby wyglądały atrakcyjnie.
Angażujemy w nasz profil sporo czasu i fajnie, że go doceniasz.
Trzeba znać niuanse, które robią różnice. Obecnie też nie chodzi tylko o pokazywanie produktów, ale o coś więcej. Lifestyle, znajomość potrzeb naszych klientek i inne elementy, których na pierwszy rzut oka nie widać, a są.
Łukasz: Mimo że kobiety coraz odważniejszym krokiem wchodzą w świat biznesu, to wciąż wiele z nich po prostu boi się, że sobie nie poradzi na tym polu. Co o tym sądzisz? Jest się czego bać? Na co warto być przygotowanym?
Sylwia: Tak, jest. Dlatego przygotowanie to podstawa. Drugą sprawą jest ciągła nauka, rozwój. A trzecią, aby się nie poddawać.
Niezależnie czy coś się uda czy nie, robić swoje dalej i wyciągać wnioski. Jest wiele osób, które po jednej czy kilku porażkach traci motywację lub robi wielkie rewolucje. A nie o to chodzi.
U nas też nie wszystko się udaje, ale jako zgrany zespół wyciągamy wnioski i poprawiamy jakość naszych działań. To dużo lepsze niż stałe szukanie czegoś nowego.
Łukasz: A co z pogodzeniem ról? Jak Ty zachowujesz ten balans między życiem rodzinnym a zawodowym? On może istnieć?
Sylwia: Przez pierwsze lata skupiałam się na pracy. Teraz gdy firma w dużym stopniu działa niezależnie i sporo rzeczy jest poukładanych, Ja mogę cieszyć się rodziną i życiem prywatnym. Ciężko o zachowanie idealnego balansu.
Jak to mówią, coś za coś 🙂.
Łukasz: Okej… a jak wpływał na Was i na Wasze biznesy fakt, że jesteście z Dawidem parą, a Dawid ma to marketingowe zaplecze? Czy oboje sobie pomagaliście w biznesach? W domu? Wypracowaliście jakiś system?
Sylwia: W biznesie jest bardzo pomocne mieć kogoś, kto ma już wszystko rozpracowane w zakresie marketingu i sprzedaży, bo nie trzeba wszystkiego budować samodzielnie od podstaw. Jak już mówiłam, zatrudnienie odpowiednich osób do firmy jest podstawą udanej firmy. My mamy to szczęście, że jesteśmy razem.
W życiu prywatnym natomiast bycie biznesową parą bardzo ułatwia komunikację i zrozumienie drugiej strony.
Nikt z nas nie robi sobie np. wyrzutów o noce spędzone w pracy. A z drugiej strony mamy podobny rytm dnia. Co też jest dobra zaletą.
W życiu prywatnym przede wszystkim rozumiemy swoje mocne strony. Ja zajmuję się tym, w czym jestem mocna i tak samo jest z Dawidem. Natomiast rzeczy, których nie lubimy na początku dzieliliśmy między sobą. A od jakiegoś czasu wszystko zlecamy, żeby mieć więcej czasu.
Łukasz: Czy to, jak rozwinął się Twój biznes, wpłynęło również na Twoje życie? Co się zmieniło?
Sylwia: Przede wszystkim zmieniłam się jako osoba. Trzeba myśleć zupełnie inaczej, prowadząc własną firmę. Trzeba mieć zupełnie inne umiejętności i wiedzę.
Przez to zmieniło się też moje ogólne podejście do życia. Z biegiem lat stałam się, bardziej odważna. Nauczyłam się rozwiązywać problemy i brać dużo większa odpowiedzialność za kreowanie świadomie swojego sukcesu.
Oczywiście jest też aspekt finansowy dzięki, któremu mogę kupić produkty marek, o których kiedyś nawet nie marzyłam. Co ciekawe wraz z rozwojem firmy zmieniło się grono moich znajomych, ale też i potrzeby.
Na przykład kiedyś bardzo chętnie chodziłam na zakupy, ale nie mogłam sobie na nie pozwolić. A dzisiaj wolę skupić się na innych sprawach.
Na pewno. Mam dużo więcej motywacji do działania i chęci na dalszy rozwój. Sukces tego typu dodaje skrzydeł.
Łukasz: Co doradziłabyś kobietom, które zastanawiają się, czy uruchomić swój własny biznes?
Sylwia: Nie czuję się jeszcze na takim etapie, aby doradzać innym. Natomiast uważam, że na starcie warto zdobywać wiedzę. Gdy ma się pomysł na biznes, warto go najpierw przetestować i usprawniać, aby nie ryzykować wszystkiego.
No i żeby jak najszybciej robić reklamy. W moim przypadku minął ponad rok, zanim przekonałam się do nich. To był duży błąd.
Uważam też, że na starcie nie ma sensu marzyć o pięknym biurze i asystentce, a skupić się na rzeczach ważniejszych dla biznesu.
Łukasz: Zdradź jeszcze, jakie jest Twoje największe biznesowo-życiowe marzenie?
Sylwia: Chcę osiągnąć taki sukces finansowy, że nie będę w stanie wydać pieniędzy, które zarobię. Dzięki temu mieć czas dla rodziny, dziecka i siebie.
Łukasz: Dziękuję za rozmowę.
Sylwia: Ja również dziękuję.
Podsumowanie wniosków z rozmowy
- Nie obejdzie się bez błędów, ale wiele z nich możesz uniknąć, jeżeli się uczysz i wyciągasz wnioski.
- Nie ufaj swoim pierwszym lepszym pomysłom – myśl głębiej. Często pierwsze pomysły na produkty będą wydawać się najlepsze na świecie. Ale to rynek weryfikuje takie sprawy.
- Lepiej wcześniej zrobić jego konkretną analizę.Jeżeli chcesz, żeby marka rosła, musisz sprawnie wdrożyć działania marketingowe i potraktować je za kluczowe w jej rozwoju.
- Jak to mówią: Social Media is KING w biznesie! Naucz się ich lub zleć je specjalistom.
To tyle! Mam nadzieję, że podobała Ci się rozmowa z Sylwią i wyciągnąłeś/wyciągnęłaś z niej kilka ważnych lekcji dla siebie.
Jeżeli tak, to daj znać poniżej! Tymczasem Ja szykuję już dla Ciebie kilka merytorycznych artykułów z wiedzą i case study z konkretnymi wynikami naszych kontrahentów.
Myślę, że to, co wkrótce pojawi się na blogu, mocno Ci się spodoba.
Też chcesz rozwinąć swój biznes w sieci? Kliknij i poznaj program E-commerce Elite.
Dołączając, otrzymujesz:
- proces krok po kroku, który stosujemy do tworzenia marki, sklepu internetowego i promocji. Aż 165 lekcji wideo
- wiedzę popartą doświadczeniem i sukcesami na rynku e-commerce. Ponad 200 mln zł sprzedaży
- sprawdzone sposoby działania: produkcja, szycie, handel, dropshipping
- nasze procesy, maile i działanie od środka. Możesz skopiować je do siebie.
Jeżeli zaś szukasz wsparcia w zakresie marketingu realizowanego w ramach usługi, to poniżej lista obszarów, w których pomagamy. Zobacz, której najbardziej potrzebujesz, a jeżeli nie wiesz, po prostu napisz do nas. Podpowiemy najkorzystniejsze rozwiązania.